Arcybiskup warszawsko-praski Henryka Hoser usunął z urzędu i przeniósł na emeryturę 52-letniego księdza Wojciecha Lemańskiego, proboszcza z Jasienicy pod Tłuszczem informuje "Rzeczpospolita". Ks. Lemański już stał się męczennikiem w liberalnych mediach.

W dniu ogłoszenia tej decyzji TVN24 powtórzył wywiad Grzegorza Miecugowa z ks. Lemańskim. Dziś portal duetu Machała/Lis daje na głównej stronie cztery teksty w różnym stopniu krytykujące decyzje hierarchy. Można się spodziewać, że w najbliższych dniach pojawi się jeszcze więcej ataków na Kościół katolicki za jedyną decyzję, jaką mógł podjąć jego hierarcha. Takie już się pojawiają.

Arcybiskup Hoser był przedstawicielem Watykanu w Rwandzie, gdzie maczetami zamordowano tam ponad milion ludzi. Wtedy Hoser milczał, słowa nie powiedział, odwagi mu zabrakło. Teraz Hoser jest twardy, twardo broni doktryny, która najwyraźniej naruszana nie była gdy każdego dnia mordowano kilkadziesiąt tysięcy ludzi.

pisze w żałosnym jak zwykle stylu Tomasz Lis, który zamienił się w rozemocjonowaną lalkę Barbie polskiego dziennikarstwa.  Inne głosy uderzające w hierarchę są podobne. Lis i kilku innych komentatorów przeciwstawia decyzje abp. Hosera słowom papieża Franciszka o szkodliwości jeżdżenia przez duchowieństwo drogimi samochodami. Trudno nie zgodzić się z papieżem, który wciąż jest traktowany przez liberalne elity jako wielki reformator ( ciekawe czy tak samo go będą chwalić jak jednoznacznie potępi „małżeństwa” homoseksualne czy aborcję). Równocześnie nie sposób zrozumieć  ( choć ostatnie teksty wojujących liberałów takich jak Hartman czy Lis nie pozwalają na racjonalne traktowanie tych ludzi) jak można łączyć papieską naukę o uniżeniu kapłana z karą jaką ks. Lemański na siebie sam naciągnął poprzez systematyczny, podjudzany przez wrogów Kościoła, publiczny sprzeciw wobec stanowiska polskich biskupów. Prawo kanoniczne wyraźnie reguluje wewnętrzne życie Kościoła. To jednak jest mało istotne dla wygłodniałych wrogów katolicyzmu, którzy po raz kolejny dostrzegli sposobność wykorzystania zmagającego się z problemami duchownego.

Chwilę po ogłoszeniu decyzji abp. Hosera, jeden z portali dał tytuł sugerujący, że ks. Lemański został ukarany, bo głośno mówił o pedofilii w Kościele. Ci, którzy dziś rzucają kalumnie na Kościół za łamanie wolności słowa, nie zająknęli się jednak jak zakazano publicznych wystąpień ks. Tadeuszowi Isakowiczowi- Zaleskiemu. Chyba nie trzeba pisać na tym portalu skąd u nich takie pokłady hipokryzji.  

Pisałem już, że ubolewam, iż sprawa ks. Lemańskiego przybrała tak fatalny obrót. Ks. Lemański na wielu płaszczyznach wykonywał kawał dobrej roboty. Ewangelizował w miejscach dalekich od Jezusa. Jeżeli choć jeden czytelnik parówkowego portalu dzięki jego tekstom pozbył się sączonej przez bratni portalowi antyklerykalny tabloid nienawiści do Kościoła, to warta była jego praca. Niestety ks. Lemański sam zaprzepaścił swoją medialną posługę. Arcybiskup Henryk Hoser argumentuje decyzję "brakiem szacunku i posłuszeństwa Biskupowi Diecezjalnego oraz nauczaniu biskupów polskich w kwestiach bioetycznych." Zdaniem hierarchy "publicznie głoszone poglądy nie spełniają wymogów prawa i przynoszą poważną szkodę i zamieszanie we wspólnocie Kościoła". Nie chcę wchodzić w tej chwili w istotę słów ks. Lemańskiego na temat in vitro. Analizowałem je w innym miejscu. Trudno jednak przemilczeć fakt, że duchowny zupełnie jawnie, bez większych oporów rzucił rękawicę swoim przełożonym. I za to musiał ponieść karę. Jestem przekonany, że nałożyłby ją każdy hierarcha, łącznie z byłym arcybiskupem Buenos Aires, który dziś jest mitologizowaną przez liberałów głową Kościoła. 

Nie wiem jaka będzie decyzja ks. Wojciecha Lemańskiego po decyzji swojego ordynariusza. Czy niebawem zobaczymy go jako kolejnego blogera uderzające bezkompromisowo w Kościół?

Będę się odwoływał korzystając z przepisów prawa kanonicznego. Natomiast gdy się temu wszystkiemu przyglądam, tej dynamice akcji prowadzonej przeciwko mnie, wiem, że ma to na celu mnie zniszczyć. Czuję, że chyba już nie mam na to siły. Jutro być może wydam oświadczenie, czuję, że muszę zrobić to do czego dojrzewam od trzech lat.

powiedział w TOK FM ksiądz Lemański. Nam pozostaje się modlić by duchowny nie podjął destrukcyjnej dla siebie decyzji. Kościół katolicki przetrwa bez ks. Lemańskiego. Czy jednak on poradzi sobie bez Kościoła? Czy uda mu się nie być narzędziem wrogów krzyża w walce z Kościołem katolickim?